Czy wiecie Państwo co niegdyś na Brasławszczyźnie (ale też w innych rejonach dzisiejszej Białorusi) było najważniejszym miejscem w chałupie?
Pewnie nie zgadniecie!
Piec!
Zdecydowanie różnił się od współczesnych pieców.
Zbudowany był z gliny (nie z kafli). Dla estetycznego wyglądu, bielono go wapnem.
Stal zawsze w centralnym punkcie chałupy, a ciepło równomiernie rozprowadzało się po pokojach
Było to „urządzenie wielofunkcyjne”
Piec składał się z kilku części:
– Główny piec – piekło się w nim chleb, przygotowywało dania obiadowe ale też… paszę dla bydła
Sekret smacznych dań przygotowywanych na piecu tkwił w tym, że ciepło piekarnika rozkładało się równomiernie, a temperatura nie zmienia się przez długi czas. Naczynia z jedzeniem nie miały bezpośredniego kontaktu z ogniem, dzięki czemu zawartość nagrzewa się ze wszystkich stron, bez przypalania.
Wieczorem do pieca dokładano drewna opałowego I to nie tylko dlatego, żeby dogrzać izbę.
Był też inny cel.
Chodziło o to, by wysuszyć specyficzną konstrukcję, którą układano z kłód z przodu paleniska tak, by ogień tam nie dosięgał.
Robiono to w następujący sposób: dwa kłody umieszczono wzdłuż pieca w odległości 30-35 cm od siebie. Na tej konstrukcji układano prostopadle (w poprzek pieca) jeszcze dwie kłody i na te dwie kłody nakładano stos 5-6 kłód zorientowanych wzdłuż pieca.
Rano płonące suche drzazgi umieszczano wewnątrz tej konstrukcji pod kątem 45 stopni do paleniska. Gdy drewno opałowe się rozpaliło, konstrukcję z płonącym drewnem opałowym przenoszono dużym uchwytem lub pogrzebaczem w głąb pieca na tylną ścianę, robiąc miejsce na garnki i żeliwo.
– Przypiecek – były tu dwie części: jedna, służąca do gotowania „na szybko” dań typu jajecznica, mleko i druga – była schowkiem na narzędzia potrzebne do obsługi pieca
– Podpiecek – to miejsce na dole pieca przeznaczone (zwykle w okresie zimowym) dla drobiu (żywego!).
Zamykano go drabinką, przed którą ustawiano korytko z paszą dla ptactwa. Kury jadły, wystawiając głowy przez przez drabinkę.
– Kaptur – był elementem dekoracyjnym w górnej części pieca.
Biegły tam przewody kominowe, które ogrzewały część mieszkania.
– Miejsce do spania – to z kolei górna część, umieszczona nad piecem głównym.
Było ono ogrodzone od przodu kapturem.
Wchodziło się do niego po drabince. W okresie zimowym to najcieplejsze miejsce w chałupie.
Na piecu spała przede wszystkim młodzież oraz staruszkowie.
Zwyczaj nakazywał, by pierwszy raz w nowo zbudowanym piecu napalić drewnem z drzewa owocowego i bacznie obserwować czy dym nie przedostaje się do izby.
Jeśli nie, oznaczało to, że w domu będzie zawsze dostatek.
Spałam na takim piecu, gdy pierwszy raz (będąc dzieckiem) pojechałam na Brasławszczynę. I muszę przyznać – zimą musialo to być bardzo komfortowe miejsce. Gorzej bylo w czasie upalnego lata.